Dziewczynka z różą


    Dawno temu, a dokładniej w latach 60-tych do Oleśnicy miał przyjechać oficjel (przedstawiciel jakiejś władzy lub jakiegoś urzędu). Mieszkańcy chcieli, żeby miasto wyglądało jak najlepiej, więc postanowili ozdobić miasto, ale nie wiedzieli czym.  Niestety nikt nie miał żadnych pomysłów... Lecz tydzień przed przyjazdem oficjela przyjechała do Oleśnicy tajemnicza kobieta.
 -Przepraszam Pana czy może mi pan pomóc? - Kobieta spytała się jednego z przechodniów - Jadę w stronę Wrocławia , ale zgubiłam się i nie wiem w jakim mieście jestem - zaczęła tłumaczyć nieznajoma.                                                                     
- Dzień dobry, jesteśmy w Oleśnicy szanowna Pani. - odpowiedział mieszkaniec - A cóż pani przewozi w tym wielkim wozie? -wskazał dłonią na wóz .
-Widzi Pan, przewożę najpiękniejsze na świecie róże, a jeśli dobrze się nimi ktoś opiekuje, nigdy nie uschną -odpowiedziała mu nieznajoma kobieta-Proszę to dla Ciebie za to, że mi pomogłeś.- kobieta podarowała mężczyźnie woreczek nasion i odeszła.
-Dziękuje!- krzyknął do niej mężczyzna i patrzył jak odjeżdża. 
      Mężczyzna postanowił, że zasadzi jedno z tych nasion przed swoim domem. Od razu je podlał  i poszedł coś zjeść. Gdy wrócił do ogrodu zobaczył piękny krzak róż. Uznał, że wyglądają bardzo ładnie i będą idealną ozdobą miasta na przyjazd oficjela. Rozdał po trzy nasionka każdemu z mieszkańców i powiedział im, żeby zasadzili je pod swoimi domami i wszędzie, gdzie będzie trochę ziemi oraz od razu je podlali . Po kilku godzinach z nasion zaczęły wyrastać piękne krzaki róż. Niestety okazało się, że żaden oficjel nie przyjedzie, ale mieszkańcom Oleśnicy tak spodobały się te róże, że zaczęli nazywać Oleśnice ''miastem wież i róż,,. Ludzie bardzo dbali o te róże, ale po burzy większość z nich została zniszczona, mieszkańcom było bardzo szkoda kwiatów i starali się je uratować, ale róże cały czas usychały. Oleśniczanie nie byli zadowoleni z tego powodu, ale uznali, że już nic nie mogą zrobić. Mężczyzna, który dostał te nasiona czuł się oszukany, ponieważ róże miały nigdy nie uschnąć. Lecz jeszcze tego samego dnia do Oleśnicy przyjechała kobieta, która dała mu nasiona. Mężczyzna od razu, gdy zobaczył tą kobietę podszedł do niej. 
- Dzień dobry, zasiałeś już róże Marcinie? - Kobieta zagadnęła do niego jako pierwsza . 
-Dzień dobry, tak zasadziłem róże, lecz niestety zwiędły. Ale to teraz nieważne. Powiedz mi skąd znasz moje imię?- mężczyzna zaczął się zastanawiać.
-Zgadywałam. - odpowiedziała  trochę zdenerwowana kobieta.
- Dobrze, trochę to dziwne, ale wierze Ci.- Marcin był szczerze zdziwiony  - Lecz chcę żebyś wiedziała, że choć się nie znamy zbyt dobrze to jestem na Ciebie zły. Mówiłaś że jeśli dobrze zajmiemy się różami, nigdy nie uschną, zajmowaliśmy się nimi świetnie, a jednak uschły prawie wszystkie róże. - Marcin wyglądał na spokojnego, ale w środku był bardzo zdenerwowany. 
- Jak to uschły?!-Kobieta się zdenerwowała , a wszyscy przechodnie zwrócili na nią uwagę.- Ile ich zostało?! - Kobieta zaczęła krzyczeć a na niebie pojawiły się czarne chumury. Ludzie zaczeli się  ba,ć lecz ciągle obserwowali tajemniczą kobiete.
-Niestety została tylko jedna.- Marcin zaczął się stresować.
-Została tylko jedna powiadasz? - Kobieta wyglądała na spokojną.-W takim razie spadnie na nią klątwa, jeśli uschnie wszystkie budynki zaczną zamieniać się w popiół. Jeśli zaś ktoś ją zerwie, zamieni się w rzeźbę z brązu.- Kobieta uśmiechnęła się a z nieba zaczął padać deszcz. Wszyscy byli przerażeni.
Ktoś w oddali krzyknął ,,Wiedźma, to wiedźma!'' ale nikt nie zwracał na to uwagi. Dopiero po chwili, gdy kobieta zniknęła, ludzie zaczęli krzyczeć i uciekać do swoich domów. Kolejnego dnia mieszkańcy zebrali się i razem uznali, że nie mogą dopuścić, żeby coś się stało tej róży. Mijały lata ludzie dbali o tę róże jak mogli, gdy było sucho podlewali ją, gdy były mrozy przykrywali ją materiałem, ale nic nie może trwać wiecznie. Ludzie z czasem zapominali o klątwie. 
     Po kilkudziesięciu latach to szczęście się skończyło. Był to rok 2010, gdy pewna ośmioletnia dziewczynka o imieniu Ola spacerowała po rynku w poszukiwaniu idealnego prezentu dla swojej mamy. Nagle zobaczyła samotnie rosnącą, piękną różę, postanowiła, że zerwie ją. Nagle ktoś krzyknął ,,Nie rób tego!'' ale było już za późno. Ola zdążyła zerwać różę i usiadła z nią na ławce. Zaczęła jej się przyglądać, ale po chwili klątwa się spełniła i dziewczynka zamieniła się w rzeźbę z brązu. Ola siedzi tam do dziś i jest znakiem rozpoznawczym Oleśnicy, choć nie każdy wie, że kryje się za tym ta straszna historia.              
   
                                                                                                                            Autor: Kornelia W.





 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Oleśnicki wilkołak

Legenda o powstaniu miasta Oleśnicy.

Legenda o powstaniu Bramy Wrocławskiej